Tortury na tle seksualnym stosowane zarówno w przypadku mężczyzn i kobiet praktykujących Falun Gong, są regularnie stosowane przez rząd chiński od 11 lat by zmusić ich do porzucenia swoich wierzeń i przekonań, karania z powodu tego kim są i nakłonienia by ujawnili informację o innych praktykujących.
Co się działo z tymi, które miały własne zdanie i ośmielały się wypowiadać je głośno? Wbrew powszechnemu przekonaniu, tortury na kobietach w średniowieczu i skazywanie ich na śmierć nie były zjawiskiem powszechnym. Tzw. polowania na czarownice zostały zapoczątkowane dopiero pod koniec tej epoki, a ich apogeum nastąpiło po
119. Rozrywanie tułowia na wpół przez konie. 120. Rozrywanie tułowia na wpół przez przywiązanie ofiary do dwóch przygiętych drzew i następnie ich uwolnienie. 121. Wrzucanie dorosłych w płomienie ognia palącego się budynku. 122. Podpalanie ofiary oblanej uprzednio naftą. 123.
Zbrodnie reżimu Pol Pota pochłonęły w ciągu kilku lat miliony istnień. 17 kwietnia 1975 r. Pol Pot wraz z wiernymi sobie oddziałami Czerwonych Khmerów wkroczył do Phnom Penh, stolicy Kambodży. Natychmiast przystąpił do realizacji swojej komunistycznej utopii. W ciągu kilku dni zamknął wszystkie szkoły, urzędy, szpitale
Jest możliwe, że do popularyzacji wyrażenia „chińska tortura wodna” przyczynił się słynny iluzjonista Harry Houdini. W jednej ze swoich sztuczek wykorzystywał on dość specyficzną konstrukcję. Była to prostopadłościenna komora ze szklanymi ścianami. Co ma ona wspólnego z chińską torturą wodną? Otóż komora ta została
Na ziemiach tych, częściowo już wyludnionych, nie działała jeszcze polska administracja. Jej przedstawiciele dopiero z czasem, przeważnie od wiosny, zaczęli odnotowywać przestępstwa żołnierzy Armii Czerwonej, w tym gwałty na miejscowych kobietach oraz byłych już robotnicach przymusowych.
Romans karany był obcięciem nosa. Oszpecenie kobiety miało na celu odebranie jej urody i przy okazji zniechęcenie do kolejnych igraszek za plecami męża. Jak na ironię, mężczyźni za cudzołóstwo płacili drobną karę pieniężną. Polaku, nie dopuść do tego! Jasny i mocny przekaz nie tylko dla kobiet, ale dla wszystkich Polaków.
Newspapers & Gazettes. Browse. Examiner (Launceston, Tas. : 1900 - 1954) Mon 16 Oct 1944. Page 1. STORY OF HOW GESTAPO TORTURED TO DEATH HUNDREDS OF BELGIANS IN CONVERTED FORT.
Wcześniej widzieliśmy, jak głupiec niszczy iPada pierwszego dnia jego premiery, tym razem ktoś dręczy iPada, ale nie możemy powiedzieć o nim idioty, dlaczego? To
Palace. 49°17′29″N 19°57′59″E. / 49,291389 19,966389. Palace – komisariat Gestapo, który od października 1939 r. do stycznia 1945 r. mieścił się w Hotelu Palace przy ulicy Chałubińskiego 7 w Zakopanem. Ze względu na okrutne tortury stosowane w czasie przesłuchań miejsce to zostało nazwane katownią Podhala [1] .
fTXz. Władze ludowe nazwały ich bandytami i zgotowały im po wojnie piekło. Mjr Wiktor Herer, naczelnik wydziału śledczego w MBP, w 1948 roku powiedział o żołnierzach wyklętych: "zadaniem naszym jest nie tylko zniszczyć was fizycznie, ale my musimy zniszczyć was moralnie w oczach społeczeństwa". Pod przykrywką "walki o utrwalenie władzy ludowej" pozbywano się ostatnich obrońców niepodległej Polski. Dla członków Armii Krajowej wyzwolenie spod okupacji niemieckiej nie oznaczało wolności – wspominał Maksymilian Jarosz, partyzant AK, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. – Szybko się dowiedzieliśmy, że Armia Czerwona rozbraja żołnierzy AK i kieruje ich do ośrodków mobilizacyjnych Wojska Polskiego. Część została internowana w obozie na Majdanku. Wielu NKWD wywoziło do ZSRR albo mordowało na miejscu. Akowcy nie wiedzieli, co robić. Ci, którzy nie polegli z bronią w ręku, byli więzieni i katowani miesiącami, by następnie – w pokazowych procesach – usłyszeć wyrok śmierci. W czasach stalinowskiego terroru w więzieniach, aresztach tymczasowych czy obozach pracy zmarły dziesiątki tysięcy ludzi. Część nie przeżyła ciężkich warunków, innych zamęczono brutalnymi przesłuchaniami. Oprawcy zmieniali życie swoich ofiar w piekło. Po ogłoszeniu wyroku skazującego na trzykrotną karę śmierci katowany miesiącami Witold Pilecki powiedział: "Ja już żyć nie mogę (…), mnie wykończono. Bo Oświęcim to była igraszka". Na egzekucję szedł skrajnie wyniszczony – miał połamane oba obojczyki i żebra, uszkodzone kręgi szyjne i powyrywane nikogo nie biłemHistoryk Ryszard Terlecki w książce "Miecz i tarcza komunizmu", poświęconej historii bezpieki, podkreśla, że na początku, jeszcze w czasie trwania wojny, tortury stosowane przez bezpiekę nie były zbyt wyrafinowane: "Podstawową metodą wymuszania zeznań od aresztowanych było bicie – bezlitosne, bezwzględne bicie, często do utraty przytomności, czasem aż do śmierci".Ława oskarżonych w procesie Witolda PileckiegoPierwszym zadaniem, jakie musiał spełnić nowy funkcjonariusz przyjmujący się do służby w bezpiece, było uodpornienie się na dość brutalne widoki skatowanych, a następnie szkolenie z tak zwanego "twardego" bicia. Taką ścieżkę kariery przeszedł późniejszy dyrektor Departamentu Śledczego (IV) MBP Józef Różański, którego do podjęcia służby w resorcie bezpieczeństwa namówił znajomy. Szybko zasłynął on jako jeden z najokrutniejszych katów UB, choć o swoich początkach pisał: Gdy rozpocząłem pracę w UB, sekcja śledcza już istniała. (…) Do chwili, gdy zostałem skierowany do śledztwa, nigdy nikogo nie biłem, nigdy nie myślałem o tym, by bić. Zastałem setki aresztowanych, tak jak to było w pierwszym okresie, bez żadnych dowodów. I tu po raz pierwszy zetknąłem się z biciem. Przy mnie bili i starzy towarzysze, i nowi, którzy przybyli przede mną. Minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz powiedział po latach, że to Różański wprowadził w podległej mu jednostce śledczej metodę maltretowania aresztowanych i że "sam osobiście dopuszczał się szeregu czynów świadczących o zwyrodnieniu i sadyzmie". Jedną z ofiar Różańskiego był Stanisław Kasznica, ostatni komendant główny NSZ. Jego siostra Eleonora widziała efekty ubeckich metod przesłuchiwania więźniów: Brat miał na twarzy szramy po pobiciu i placki na głowie po wyrwanych włosach. Ręce miał już w porządku, ale wyrywali mu paznokcie. Mówił, że trzymali go zimą w celi z wodą po kolana, miał wybite zęby. Aż do nieprzytomnościTortury były stałym punktem programu przesłuchań. Aresztowanych żołnierzy wyklętych oprawcy bili i kopali, a gdy to nie przynosiło efektów, używali gumowych pałek, kolb karabinów, pasów z metalowymi sprzączkami czy pejczy. Wyrywali paznokcie, wybijali zęby, przypalali, razili prądem. Głodzili więźniów, przetrzymywali ich w wyziębionych celach, zmuszali do wielogodzinnego stania lub klęczenia, pozbawiali snu. Katowali ich zarówno fizycznie, jak i takim potraktowaniu Hieronim Dekutowski pseud. "Zapora", Cichociemny, szef Kedywu Inspektoratu AK Lublin-Puławy, w wieku 30 lat przypominał stojącego nad grobem starca. Zgarbiony i posiwiały, bez zębów i paznokci, ze śladami po złamaniach rąk, żeber i nosa. Śledztwo w jego sprawie trwało od 19 września 1947 roku do 1 czerwca 1948 roku i przez cały ten czas pastwili się nad nim ubeccy oprawcy: Śledczy polecił najpierw napisać życiorys, następnie zadawał pytania. Kiedy więzień zamilkł, uderzył go w szczękę, co spowodowało oparcie więźnia o ścianę. Dalej okładał na oślep całe jego ciało, które więzień bronił biernie pięściami. Ból w głowie, wszystko wirowało dookoła. Po torturowaniu, krwawienie z nosa. Na tym jednak nie koniec. Gdy to nie pomogło, nastąpiło kopnięcie więźnia w kość goleniową. (…) Leżą zabici: Kazimierz Torbicz "Kazik" (z lewej) i Edward Taraszkiewicz "Żelazny" (z prawej). W środku siedzi Stanisław Marciniak "Niewinny", skazany na karę śmierci, zamordowany wraz z Józefem Domańskim "Łukaszem" 12 stycznia 1953 r. w więzieniu na Zamku w LublinieZnowu bicie palką gumową z metalowym zakończeniem w pięty – to podrażniało mózg. A kiedy już nic nie pomogło, wtedy na żądanie śledczego wtargnęli ubowcy uzbrojeni w kije. Powalili więźnia na podłogę, bicie, deptanie aż do nieprzytomności. Stanisław Maślanka ps. "Legenda", akowiec i działacz podziemia antykomunistycznego w ramach WiN, czyli polskiej cywilno-wojskowej organizacji antykomunistycznej, tak wspominał ponad sześcioletni pobyt w ubeckim więzieniu: Przez tydzień nie dostałem nic do jedzenia i byłem przesłuchiwany dzień i noc, na okrągło. Bili mnie, czym popadło. Tym, co akurat przesłuchujący miał pod ręką – dziurkaczem, linijką, otwartą dłonią. Gdy spadłem ze stołka, które UB przejęło w spadku po gestapo w Łodzi, ubowiec kopał mnie nogą. Ratowało mnie to, że pozwalano mi nocą wychodzić do ubikacji, gdzie piłem dużo wody. Inaczej bym nie przeżył. Maślanka podczas pobytu w katowni UB zachorował na gruźlicę płuc i kości. Leżał w szpitalu więziennym w celi bez szyb zimą przy 25 stopniowym mrozie. „Mróz było widać na ścianach” – opowiadał po latach. Niemal amputowano mu rękę. Metody śledcze UB opisał po latach także inny były akowiec, walczący w Batalionie "Zośka" Stanisław Krupa: Kiedy moi oprawcy stwierdzili, że bicie już na mnie nie działa, sięgali po inny sposób. Wiązano mi ręce oraz nogi i sadzano na haku, w ten sposób, że plecami opierałem się o ścianę, a wyciągnięte, skrępowane nogi, opierano o taboret. Boże, cóż to za koszmarna tortura! Cały ciężar ciała spoczywa na centymetrowej grubości końcówce wbitego w ścianie i zagiętego – w pewnej odległości i pod kątem prostym – żelaznego haka. W dodatku sadzają cię tak, żebyś opierał się na kości ogonowej. Nawet niewielkie poruszenie powoduje, że hak wbija się w odbytnicę. Ile razy ja przy tej operacji mdlałem… Zero taryfy ulgowejKazimierz Moczarski, kierujący Biurem Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK, osadzony w więzieniu mokotowskim przeżył aż 49 rodzajów tortur, które skrupulatnie wymienił w liście do Naczelnej Prokuratury Wojska Polskiego w Warszawie z 24 lutego 1955 roku. Był bity "gdzie popadnie" między innymi drutem, batem czy pałką najczęściej w czułe miejsca, takie jak podbródek, pięty, palce czy nasadę nosa. Wyrywano mu paznokcie i włosy z różnych części ciała, przypalano, kłuto, miażdżono palce.* Tej ostatniej torturze poddano także Anastazję Rączkę, żonę starszego sierżanta Władysława Grudzińskiego* "Pilota", żołnierza z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja": Osiłek podszedł, żelazną ręką ujął jej drobną dłoń i przycisnął coś metalowego do jej palców. Potworny ból miażdżonych opuszków spowodował, że zawyła jak zwierzę. Osiłek puścił, ale ból poranionych palców nie wówczas w ciąży, którą ukrywała w więzieniu do dnia porodu, bita, głodzona i poniżana Anastazja nie dała się złamać ubekom ani torturami fizycznymi, ani psychicznymi. Gdy pokazano jej zdjęcie zmaltretowanego i odartego z ubrań ciała męża, zemdlała. Mimo zwątpienia, że uda jej się kiedykolwiek wyjść na wolność, starała się przeżyć dla siebie i córki, uratować swoje dziecko z piekła stalinowskiego więzienia i przeżyć, aby opowiedzieć prawdę. Niezłomność i bohaterstwo jej oraz wielu innych kobiet, które ucierpiały z rąk komunistów, zostały docenione po wielu latach, gdy prezydent Lech Kaczyński odznaczył je Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pośmiertny medal dla ojca odebrała także dziś można już mówić, że żołnierze wyklęci doczekali się sprawiedliwości? Niestety po prawie trzydziestu latach wolnej Polski wciąż na nią czekają. Wielu komunistycznych zbrodniarzy i oprawców nadal nie osądzono, wielu pogrzebanych byle gdzie ciał skazanych na zapomnienie bohaterów nie odnaleziono. Można jedynie mieć nadzieję, że ojczyzna, za którą walczyli, nie zapomni ich poświęcenia. Jak pisał Władysław Grudziński, w Balladzie o Roju, znalezionej przez ubeków w jego dokumentach: "Aby dał Bóg, by z trudów twych i nieprzespanych nocy, wyrosła Polska, wielka, wolna od zdrajców i przemocy…"O autorce: Agnieszka Bukowczan-Rzeszut - antropolog kultury, dziennikarka, tłumaczka i autorka związana z krakowskimi wydawnictwami Astra, Znak i Otwarte. Zastępca redaktora naczelnego w kwartalniku "Creatio Fantastica". Publikowała w "Focus Historia" i "Świecie Wiedzy", regularnie pisze na łamach "Ciekawostek Historycznych". Specjalizuje się w tematach kontrowersyjnych oraz badaniu mrocznych tajemnic historii i kulturowych tym jak NKDW rozprawiło się z polskim podziemiem niepodległościowym przeczytasz w książce Dariusza Kalińskiego pod tytułem "Czerwona zaraza”. Kliknij i kup z rabatem w księgarni cię ten artykuł? Na przeczytasz również o tym jak Polki broniły się przed gwałtami jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze sprzdal nas w jalcie i robi to dzisn amy lizemy mu Jaka to była polska bezpieka skoro urząd ten był dowodzony przez oficerów pochodzenia żydowskiego. Tam nie było Polaków. Podobnie , w terenie tez rządzili podobnego pochodzenia "Polacy".Szydzi wygrali II wojnę światową i zaczęli dyktaturę w Polsce, potem pod pozorem czystki komunistycznej wyjechali na zachód jako prześladowani siać komunę np. do Szwecji i oto Szwecja już ma zadyszkęAby rozliczyć te czasy to u władzy nie może być ani jednej osoby urodzonej przed 89 rokiem. Dodatkowo wszystkie osoby osoby u władzy powinny mieć korzenie z szarych obywateli a nie prominentów PRL. Inaczej nigdy nikt nikogo nie osądzi. Albo druga możliwość jako Katolicy zostawmy to Bogu on każdemu sprawiedliwie wynagrodzi!!!Należy niezwłocznie kolejny raz obniżyć im emerytury do najniższej krajowej. Pieniądze przeznaczyć dla prześladowanych !!A teraz Jaruzelska chce robić karierę w polityce.... Tfu!zapomnieliście tylko dodać ze r wojna oficjalnie się zakończyła na Zachodzie, a nowa władza była uznawana przez wszystkie państwa w tym USA, Francję i Anglię. A ci co mienili się walczącymi z nową władzą , po zakończeniu działań wojennych i podpisaniu przeróżnych traktatów pokojowych, jeśli nie zaprzestali walki, stawali się zwykłymi bandytami, tak to jest widziane wszędzie na całym świecie, bo w rzeczywistości większość z nich nimi była. No i nie zapominajmy ze nowa władza miała poparcie większości społeczeństwa, no i tzw wykleci nie mniej byli okrutni dla swoich przeciwników jak UB, a jeśli się doda ze w UB najwyższe stanowiska pełnili ludzie pochodzenia żydowskiego, sprawia, ze tocząca się wojna domowa była wyjątkowo się tego nie widzi, to pisze się półprawdy, ale ze media są pod kontrola naszych starszych braci w wierze, pewnie dlatego o tym się nie pisze, tylko napuszcza się jednych na drugich tego typu zabijani masowo a jest ich coraz więcej. Okazuje się, że to ludzie z formacji AK wyzwolili Polskę a to całkowita NIE PRAWDA! Historia, fałszywa historia pisana po z Panów sędziów czy prokuratorów nie spadnie wlos z głowy. A wasz żony i córki zmieniają im pampersy .wszystkich bandytow tzw umacniaczy wladzy sowieckiej powinnno sie ustawowo "zlikwidować" -wysłac na wschód a apanaże skonfiskować , no i zdegradować , zacząć od dwóch tzw generałowChwała funkcjonariuszom MBP i żołnierzom KBW za wyłapywanie tych leśnych bandytów i robienie porządku z byli zydowscy NKWDzisci chichot histo...4 lata temudzisiejsze elyty - jesteście dumni ? michnik,umer,węglarczyk,jaruzelska,komorowska-torpeda i wielu,wielu innychDla przypomnienia ojciec lecha i jarka tez byl podobno w AK .i zamiast Tortur dostal Dom. Ciekawe jak to zrobil
Do sekty rekrutowano młode dziewczyny, często nastolatki z zamożnych rodzin "Il Dottore" prowadził działalność biznesową związaną z paramedycyną, adeptów sekty fascynowała kultura Celtów Należące do sekty kobiety były poddawane bolesnym praktykom seksualnym, musiały uczestniczyć w wymyślonych przez "Il Dottore" rytuałach Dzięki przeprowadzonej przez policję operacji "Dionizos" zgromadzono materiał dowodowy, który pozwoli zakończyć trwającą ponad 30 lat działalność sekty “Psychosekta” – tak włoska prasa nazywa organizację stworzoną przez "Il Dottore". Jak ujawniła policja, na usługach sekty było wielu psychologów, którzy ściśle współpracowali z jej przywódcą, pomagając mu zarówno w identyfikacji potencjalnych "celów" – zazwyczaj bardzo młodych kobiet z dobrze sytuowanych rodzin – a następnie aktywnie uczestnicząc w procesie prania mózgu, któremu poddawano wstępujące do sekty kobiety. PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Poszukiwania zaginionego dwulatka doprowadziły meksykańską policję do 23 porwanych dzieci "Bestiom" nie wolno wymawiać imienia przywódcy sekty Jak pisze dziennik "La Repubblica": "Był niekwestionowanym najwyższym przywódcą psychosekty. Jego działalność w sektorze związanym z paramedycyną zawsze umykała uwadze władz. Wiodąc z pozoru zwykłe życie w sielsko położonej willi na obrzeżach Novary, człowiek określony przez śledczych jako typ obsesyjny, czujny i gotowy na wszystko, zdołał stworzyć własny świat, który wabił i kusił młode dziewczęta. Świat baśniowy, wypełniony wróżkami i orkami, jednak pod pozorem urokliwej fantazji kryjący tortury, niewolnictwo i niewyobrażalną przemoc". Stworzony przezeń alternatywny świat, stojący w opozycji do realnego, który – jak kazał wierzyć swoim wyznawcom – jest światem złym, opierał się na bezwzględnym posłuszeństwie wobec przywódcy. Zwłaszcza należące do sekty kobiety zobligowane były do wykonywania rozkazów stojących wyżej w hierarchii mężczyzn, z "Il Dottore" na czele. Kobietom, określanym w języku sekty jako "bestie", nie wolno było nawet wymawiać imienia swojego przywódcy. "Il Messaggero" cytuje jedną z byłych członkiń sekty: “On decydował o wszystkim. (...) On to On. Mówimy o Nim On lub Doktor, bo nie wolno nam używać jego imienia. To zabronione". Magiczny świat Celtów i seksualne tortury Traktowany jak bóg "Il Dottore" kontrolował wszystkie aspekty życia swoich wyznawców: określał, z kim mogą się spotykać, gdzie bywać, czy mogą podjąć studia lub pracę. Stworzona przez niego metoda uzależniania od siebie młodych kobiet polegała między innymi na odcinaniu ich więzi i zabranianiu kontaktów z rodziną. Wiele należących do sekty kobiet przekazywało przywódcy pokaźne sumy pieniędzy. Jako wabika "Il Dottore" używał między innymi licznych należących do niego biznesów, szkół tańca, sklepów zielarskich, a także pracowni rzemieślniczych i wydawnictwa. To w tych miejscach młode kobiety poznawały "magiczną" filozofię świata Celtów, jak im wmawiano. PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Hana Kimura - śmiertelna ofiara japońskiego odpowiednika "Love Island" i pandemii Odpowiednio zindoktrynowane członkinie sekty, czyli "wybrane", wśród których były nastolatki, a nawet młodsze dziewczęta, były poddawane rozmaitym seksualnym torturom oraz musiały uczestniczyć w wymyślonych przez "Il Dottore" rytuałach, które wedle jego słów miały "rozpalić ich wewnętrzny ogień". Policja opublikowała film, na którym widać kobiety w krótkich przepaskach na biodrach i topless, tańczące w kręgu niczym dionizyjskie bachantki. Operacja "Dionizos" "Il Giornale" opisuje historię jednej z takich kobiet, Anny, która należała do sekty przez 16 lat i obecnie jest, wedle informacji dziennika, głównym świadkiem w prowadzonym przez władze śledztwie. "Do tego środowiska została wprowadzona jako 8-latka, przez swojego wujka, który był już członkiem sekty. Dla dziecka to był bajkowy, magiczny świat, ukryty za sekretnym przejściem w zaczarowanej szafie. Wszystko tam było idealne, kolorowe i bardzo przyjazne. Obecnie Anna, nie bez trudu, zdołała odbudować swoje życie i zostawić za sobą traumatyczne przeżycia, które były jej udziałem. (...) Jako członkini sekty była zobligowana do uczestnictwa w ekstremalnych i bolesnych praktykach seksualnych, które wedle słów śledczych można określić mianem tortur". To dzięki zeznaniom Anny i dwóch innych kobiet policja wpadła na trop sekty. Śledztwo trwało dwa lata, ale zdaniem policji podczas operacji o kryptonimie "Dionizos" udało się zgromadzić wystarczająco dużo dowodów, by zakończyć działalność sekty, istniejącej od lat 80. Wedle dotychczasowych ustaleń ofiarami sekty było co najmniej 50 kobiet. Podczas przeprowadzonego w niedzielę, 19 lipca 2020 policyjnego nalotu na nieruchomości członków sekty w Novarze, Mediolanie, Pawii i Genui zabezpieczono obszerny materiał dowodowy, który obecnie będzie poddany dalszej analizie. Śledztwo obejmuje 26 osób, którym postawiono zarzuty wykorzystywania nieletnich czy praktykowania niewolnictwa. Policja na razie nie ujawniła ich tożsamości.
Fot. PixabayTortury są praktyką powszechnie zakazaną, a zarazem niemal powszechnie stosowaną – przypominają obrońcy praw człowieka. W środę przypadał Międzynarodowy Dzień Pomocy Ofiarom Tortur. Oenzetowską konwencję zakazującą stosowania tortur podpisały i ratyfikowały 163 kraje. Jednakże ponad sto z nich nadal torturuje więźniów, używając przy tym coraz bardziej wyrafinowanych wielu krajach wciąż jeszcze uznaje się ważność zeznań złożonych pod wpływem tortur. Kwitnie przy tym produkcja narzędzi tortur, a mechanizmy ograniczające ich handel są bardzo ograniczone, również w Unii Europejskiej. Jest to wielki biznes – powiedział Radiu Watykańskiemu Riccardo Noury, rzecznik prasowy Amnesty International.„Niestety nie mamy powodów do zadowolenia. Zdecydowana większość krajów, które ratyfikowały konwencje nadal stosuje tortury i nie przejmuje się jej zapisami. Oczywiście tortury najczęściej stosuje się na Wschodzie, zarówno bliskim, jak i dalekim. W wielu azjatyckich krajach są one stosowane w sposób systematyczny, należą niemalże do oficjalnej praktyki władz. Jednakże nie ma dziś kontynentu, w którym tortury zostały całkowicie wyeliminowane. Nadal stosuje najbardziej podstawowe metody tortur. Ale w niektórych krajach, zwłaszcza tych bardziej rozwiniętych, stosuje się metody, które nie przewidują nawet kontaktu pomiędzy katem i ofiarą. Myślę tu na przykład o długotrwałym odizolowaniu czy różnych technikach deprywacji sensorycznej stosowanych przez Stany Zjednoczone w Guantanamo, ale też przez wiele innych krajów, jak choćby Chiny w podejściu do więźniów politycznych” – powiedział Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak więzienni strażnicy z kolonii karnej w Jarosławiu metodycznie biją skutego kajdankami więźnia po piętach, kolanach i twarzy, oblewają wodą i duszą prześcieradłem. Uwaga, nagranie zawiera sceny przemocy. Bohaterem filmu jest więzień Jewgienij Makarow. W kwietniu br. Makarow z grupą więźniów został pobity przez oddziały specjalne straży więziennej podczas przeszukania celi. Sprawa wyszła na światło dzienne, bo jednym pobitych okazał się być skazany za udział w antyputinowskiej demonstracji na Placu Błotnym Iwan Niepomniaszczich. Wtedy kolonię odwiedził miejscowy rzecznik praw człowieka, a Makarowowi udało się poskarżyć na działania strażników. Według relacji więzień wtedy miał być tak silnie pobity, że w desperacji podciął sobie żyły w karcerze. Od tego czasu więzienne władze nie dają mu spokoju i jest regularnie wsadzany do karceru i torturowany. Makarow został skazany w 2012 r. za pobicie i ma wyjść na wolność w październiku. Gdy filmik został opublikowany przez niezależną Nową Gazetę, władze zapowiedziały wszczęcie sprawy karnej wobec strażników. jb,