12-02-2023 / 08:00. W niedzielę, 12 lutego, Legia Warszawa zagra na własnym stadionie z Cracovią. Obie drużyny zagrają ze sobą po raz 87. Jak dotąd 48 razy wygrywali legioniści, 18 razy mecz kończył się remisem i 20 razy lepsi okazali się piłkarze "Pasów". Bilans bramkowy to 144 - 95 na korzyść stołecznej drużyny. Primera División 2017/2018 – 87. edycja tych rozgrywek w historii. Brało w nich udział 20 drużyn. Brało w nich udział 20 drużyn. Pierwszy mecz został rozegrany 18 sierpnia 2017, natomiast ostatni odbył się 20 maja 2018. To osiągnięcie plasuje go w gronie elitarnych strzelców bramek w historii międzynarodowej męskiej piłki nożnej. Tylko sześciu zawodników w historii międzynarodowej piłki nożnej mężczyzn strzeliło więcej goli niż Lukaku: Ferenc Puskas (84), Mokhtar Dahari (89), Sunil Chhetri (93), Lionel Messi (106), Ali Daei (108) i Cristiano Czołowi zdobywcy goli wszechczasów. Ta statystyka pokazuje zawodników z największa ilczbą goli dla wybranej drużyny. Ur. Statystyka pokazuje najskuteczniejszych zawodników klubu AC Milan, łącznie z opcją szczegółowego wyszukiwania według rozgrywki, pozycji i pozycji dodatkowej. Po pierwszym dniu ćwierćfinałów Euro 2020 liderem klasyfikacji strzelców jest Cristiano Ronaldo. Portugalczyk już swojego dorobku nie poprawi, podobnie jak dwóch z zawodników zajmujących ex aequo drugie miejsce. I to pomimo dubletu w 1/8 finału. Być może po raz drugi w historii nagroda Złotego Buta powędruje do Czecha? Jeśli dotrzyma tego tempa w Barcelonie, prędko wskoczy na podium najskuteczniejszych Polaków w La Liga. Piątą pozycję w klasyfikacji zajmuje Ebi Smolarek, który zdobył tylko cztery bramki w Racingu Santander. O sześć więcej ma na swoim koncie Jacek Ziober, choć warto to podkreślić, dokonał tego w zaledwie 21 występach dla Osasuny. Strzelcy - Eredivisie (Liga Holenderska) - sezon 2023/2024. 2023/2024 Strzelcy # Zawodnik Bramek; 1. V. Pavlidis Primera Division. Eredivisie strzelcy - liga Z Wikipedii, wolnej encyklopedii. Ruud van Nistelrooy. Primera División 2006/2007 – 76. edycja tych rozgrywek w historii. Brało w nich udział 20 drużyn. Pierwszy mecz rozegrano 26 sierpnia 2006, natomiast ostatni – 17 czerwca 2007. Mistrzostwo Hiszpanii zdobył , dla którego był to 30. tytuł w historii. Tytułu mistrzowskiego bronił Oto lista dziesięciu najlepszych strzelców wszechczasów w historii NBA, którzy wyrobili sobie markę dzięki umiejętności wrzucania dodatkowego sprzętu do niszczących efektów dla przeciwnika. Najwięksi strzelcy wszechczasów 10. Earl Monroe. Drużyny: Baltimore Bullets (1967–1971) i New York Knicks (1971–1980) Tytuły: Mistrz NBA Benzema już wcześniej praktycznie przypieczętował koronę króla strzelców w Lidze Mistrzów, a dzisiaj to samo zrobił w La Lidze. Karim zdobył 27 bramek w tym sezonie Primera División i wyprzedza drugiego Iago Aspasa, który ma ich 18. We wszystkich rozgrywkach francuski napastnik Realu Madryt strzelił już 44 gole w 44 spotkaniach, a 2Ty4. Holandia zajęłaby wysokie miejsce w quizie, w którym należałoby wymienić największa ilość piłkarzy z danej reprezentacji. Tacy piłkarze jak: Ruud van Nistelrooy, Johan Cruijff, Marco van Basten, Dirk Kuijt, Johan Neeskens, Ruud Gullit, oraz Ci wymienieni w poniższych zestawieniach byliby często wypisywani przez uczestników konkursu. Warto więc poznać kto na obecną chwilę przewodzi jako najlepszy strzelec i rekordzista gier Reprezentacji Holandii. Poza tym jednym z rywali Reprezentacji Polski w Lidze Narodów edycji 2022/2023 będzie Holandia. W związku z tym poza aktualną sytuacją tej drużyny można poznać wątki historyczno-statystyczne, a jednym z nich jest właśnie zestawienie najlepszych strzelców i rekordzistów gier reprezentacji Oranje. Koniecznie sprawdźcie także podobne teksty dla innych reprezentacji: WaliaRosjaGrecjaRumuniaSzkocjaNorwegia Najlepsi strzelcy reprezentacji Holandii Nie trzeba być wiekowym człowiekiem, aby kojarzyć pierwszą piątkę najlepszych strzelców w historii Reprezentacji Holandii. To samo tyczy się również rekordzistów gier. Jeszcze 5 lat temu po boiskach biegali przecież van Persie, Huntelaar, Robben, a Depay gdyby nie kontuzja grałby pewnie regularnie teraz dla Barcelony. Do tego dodajmy jeszcze Kluiverta i Bergkampa. Lider zestawienia Robin van Persie reprezentował barwy Holandii przez 12 lat i prawie 3 miesiące. Zadebiutował 4 czerwca 2005 roku w meczu eliminacji Mistrzostw Świata 2006 w meczu przeciwko Rumunii. Holandia wygrała 2-0, a van Persie zmienił w 62 minucie Ruuda van Nistelrooya. Cztery dni później Holandia pokonała Finlandię 4-0 w Helsinkach. Czwartego gola zdobył van Persie, który także był zmiennikiem van Nistelrooya. Swoją drugą bramkę reprezentacyjną zdobył rok później na Mistrzostwach Świata w spotkaniu przeciwko Wybrzeżu Kości Słoniowej. Na Mundialu w Niemczech zagrał we wszystkich 4 meczach Oranje. W 2010 roku na Mistrzostwach Świata także rozegrał komplet meczów, a Holandia przegrała ostatecznie w finale z Hiszpanią 0-1. Robin van Persie zakończył udział w turnieju z jednym golem. W 2012 roku Holandia uczestniczyła w Mistrzostwach Europy 2012, lecz po 3 spotkaniach rozegranych w Charkowie Oranje odpadli z Euro. Rok 2012 był przełomowy dla van Persiego. Po 8 latach odszedł z Arsenalu i został zawodnikiem Manchesteru United. 7 czerwca 2013 roku po raz pierwszy zagrał z opaską kapitańską. Miało to miejsce w Dżakarcie w meczu towarzyskim z Indonezją. Był to 75 mecz van Persiego w kadrze i łącznie jako kapitan zagrał 25 razy. Licznik jego występów reprezentacyjnych zatrzymał się na 102 występach. Ostatni raz zagrał 31 sierpnia 2017 roku. W meczu eliminacji Mistrzostw Świata Holandia przegrała w Saint-Denis z Francją 0-4. Ostatnią bramkę zdobył w swojej 101 grze narodowej- 13 października 2015 roku w spotkaniu przeciwko Czechom, kiedy to strzelił także gola samobójczego, a Czesi wygrali 3-2. Osiem bramek za Persim jest Klaas-Jan Huntelaar, którego czas występów w Reprezentacji Holandii pokrywa się z czasem występów lidera klasyfikacji strzelców. Huntelaar reprezentował barwy Holandii od 16 sierpnia 2006 roku do 13 października 2015. Obecnie wśród pierwszej piątki ma najlepszą średnią goli na mecz dla Holandii i równa się 0,55 gola na mecz. Zaliczył świetny debiut, bowiem w meczu przeciwko Irlandii w Dublinie zdobył dwie bramki, a Holandia wygrała 4-0. Na Mundialu w RPA w 2010 roku zagrał 4 mecze i zdobył gola w spotkaniu fazy grupowej przeciwko Kamerunowi, wygranym 2-1 przez Oranje. Również w swoim ostatnim meczu dla drużyny narodowej zdobył gola. W meczu eliminacji Mistrzostw Europy 2016 Holandia przegrała 2-3 z Czechami w Amsterdamie. Było to samo spotkanie w którym, ostatnią bramkę dla Holandii zdobył Robin van Persie (oraz też strzelił samobója). Huntelaar najwięcej meczów i najwięcej bramek strzelił w reprezentacji, podczas gry dla Schalke 04. Patrick Kluivert był najlepszym strzelcem Reprezentacji Holandii do dnia 11 października 2013 roku. Wtedy Holandia wygrała 8-1 z Węgrami w eliminacjach Mistrzostw Świata. Robin van Persie strzelił trzy gole i były to jego bramki numer 39,40 i 41 w kadrze. Tym samym wyprzedził Kluiverta, który zdobył dla Oranje 40 bramek. Zawodnik, który grał dla Ajaxu, Milanu i Barcelony zadebiutował w Reprezentacji Holandii 16 listopada 1994 roku. Holandia zremisowała wówczas z Czechami 0-0. Już w kolejnym spotkaniu przeciwko Malcie strzelił pierwszego gola, a Holandia wygrała 4-0. Patrick Kluivert zmienił w 62 minucie Ronalda de Boera, a w 82 minucie wpisał się na listę strzelców. 4 czerwca 2000 roku, czyli 6 dni przed startem Mistrzostw Europy organizowanych w Holandii i Belgii, Holendrzy wygrali 3-1 z Polską w szwajcarskiej Lozanie. Dwie z trzech bramek zdobył Patrick Kluivert, to jego jedyne gole przeciwko Polsce. 11 października 2003 roku licznik goli w reprezentacji Kluiverta, zatrzymał się na 40 golach. Holandia pokonała Mołdawię 5-0. Jednym ze strzelców w tamtym spotkaniu był ówczesny zawodnik Barcelony. Rozegrał później jeszcze 6 meczów i 5 czerwca 2004 wystąpił po raz 79 i ostatni dla Oranje. Holandia zremisowała 0-0 z Irlandią. Pierwsza trójka zestawienia już swojego reprezentacyjnego wyniku strzeleckiego nie poprawi, a tuż za nimi klasyfikuje się Memphis Depay, który nadal jest zawodnikiem Oranje i ma na koncie 38 bramek. To stan na koniec 2021 roku. W ostatnich trzech meczach zdobył 5 goli, zatem już wkrótce może wyprzedzić Kluiverta, Huntelaara, a może nawet van Persiego. 16 listopada 2021 roku Holendrzy wygrali 2-0, a drugą bramkę zdobył właśnie Depay. Był to jego 75 mecz w kadrze. Pierwszy mecz rozegrał 15 października 2013 roku. Holandia pokonała w Stambule Turcję 2-0 w spotkaniu eliminacji Mistrzostw Świata 2014. Pojawił się na boisku w 89 minucie, zmieniając Jeremaina Lensa. Pierwszą swoją bramkę zdobył 18 czerwca 2014 w 7 występie w zespole narodowym. Było to spotkanie Mistrzostw Świata z Australią. Holendrzy wygrali 3-1 a kibice na stadionie w Porto Alegre zobaczyli Depaya pod koniec I połowy. Zmienił wtedy Bruno Martinsa. W 68 minucie trafił do siatki i ustalił wynik spotkania. Dwa razy grał przeciwko Polsce. W 2020 roku w ramach Ligi Narodów. 18 listopada w rewanżowym meczu tych rozgrywek Holandia pokonała Polskę 2-1 w Chorzowie. Bramkę strzelił w 77 minucie. 13 listopada 2021 roku Holandia zremisowała z Czarnogórą 2-2. Dwie bramki zdobył Depay i o jednego gola stał się lepszy od Bergkampa i Robbena, którzy ustrzelili 37 goli. Dennisa Bergkampa pamiętają dobrze polscy kibice, bowiem strzelił Reprezentacji Polski 3 gole. W 1991 w meczu towarzyskim i w 1993 w Poznaniu w spotkaniu eliminacji Mistrzostw Świata. Bergkamp pierwszy występ w Reprezentacji Holandii zaliczył 26 września 1990 roku. Holandia przegrała 0-1 w Palermo z Włochami. Bergkamp zmienił w 70 minucie Franka de Boera. Dwa miesiące później w swym 3 meczu zdobył gola w meczu przeciwko i ostatnią bramkę dla Oranje zdobył 9 października 1999 roku. Holandia zremisowała z Brazylią 2-2. Mecz Holandii z Polską 4 czerwca 2000 był ostatnim przed Holendrów przed Mistrzostwami Europy. Dla Bergkampa był to ostatni wielki turniej, ale też ostatnie mecze w kadrze. Półfinał z Włochami był dla niego ostatnim występem w reprezentacji. Włosi wygrali po rzutach karnych, a Bergkamp zszedł z boiska w 87 minucie. Zaczął od Włoch i na Włoszech zakończył. Arjen Robben rozpoczął swoją reprezentacyjną karierę prawie 3 lata po ostatnim występie Bergkampa. 30 kwietnia 2003 roku w Eindhoven zagrał przeciwko Portugalii (1-1). Pierwszą ze swoich 37 bramek strzelił 11 października 2003 roku. Także w Eindhoven. Holandia mierzyła się z Mołdawią w eliminacjach Euro 2004. Robben pojawił się na boisku w 64 minucie. Zmienił wtedy Marca Overmarsa, co ciekawe w debiutanckim występie też był zmienikiem Overmarsa. Gdy Robben wszedł z ławki rezerwowych, Holandia prowadziła 2-0, a ostatecznie Holendrzy wygrali 5-0. Piątą bramkę w tym meczu zdobył Robben- w 88 minucie. 6 lipca 2010 roku w Kapsztadzie Holandia rozgrywała mecz o finał Mistrzostw Świata z Urugwajem. Holandia wygrała 3-2 a trzecią bramkę strzelił Robben, był to jego 2 gol na Mundialu w RPA. Szklany Człowiek, bo tak niektórzy o nim mówili, ostatni raz w Reprezentacji Holandii zagrał 10 października 2017 roku. Strzelił wtedy także swoją ostatnią bramkę, dzięki której dorównał Bergkampowi. Holandia wygrała ze Szwecją, Robben zdobył obie bramki. 13 razy był kapitanem drużyny. van Persie2005 – 20175071020, Huntelaar2006 – 2015422760, Kluivert1994 – 200440–790, Depay2013 – 2021389750, Bergkamp1990 – 2000371790,46 Arjen Robben2003 – 2017373960,38Najlepsi strzelcy reprezentacji Holandii Rekordziści gier reprezentacji Holandii Na obecną chwilę (marzec 2022) ośmiu piłkarzy rozegrało minimum 100 spotkań w Reprezentacji Holandii. Zajmiemy się jednak tylko najlepszą piątką, na której czele jest Wesley Sneijder. 15 lat występów reprezentacyjnych, udział w Mistrzostwach Europy 2004, 2008, 2012, Mistrzostw Świata 2006, 2010, 2014, wicemistrz świata 2010 i 3 miejsce na Mundialu 2014, łącznie 134 mecze i 31 bramek w Reprezentacji Holandii. To tylko mały wycinek osiągnięć Sneijdera, lidera tej klasyfikacji. Tylko 5 bramek mu zabrakło, aby znaleźć się w piątce najlepszych strzelców Holandii. Sneijder i Robin van Persie mają najwięcej występów w Mistrzostwach Świata spośród holenderskich piłkarzy. Obaj zagrali na Mundialach po 17 meczów. Sneijder w reprezentacji zadebiutował 30 kwietnia 2003 roku. W Eindhoven Holandia zremisowała z Portugalią 1-1. W tym samym spotkaniu debiut zaliczył Arjen Robben. Był to 600 oficjalny mecz Holandii w historii. Wesley Sneijder zmienił w przerwie Phillipa Cocu. Pół roku później w spotkaniu przeciwko Mołdawii Sneijder strzelił swoją pierwszą bramkę dla Oranje. Był to jego drugi mecz w drużynie narodowej. Debiutancką bramkę wówczas strzelił także Robben, a więc Ci zawodnicy mają sporo wspólnego. Grupowy mecz przeciwko Hiszpanii podczas Mistrzostw Świata 2014 był jego 100 w kadrze. Po raz ostatni wystąpił w barwach narodowych 6 września 2018 roku. W Amsterdamie w meczu towarzyskim Holandia pokonała Peru 2-1. Drugą lokatę zajmuje bramkarz Edwin van der Sar, który w prawie 13 lat wystąpił w 130 meczach. Debiut nie wypadł najlepiej, bo 7 czerwca 1995 roku Holandia przegrała 0-1 w Mińsku z Białorusią. Tylko raz zagrał przeciwko Polsce. 4 czerwca 2000 roku Holandia wygrała z Polską 3-1, a holenderskiego bramkarza pokonał Paweł Kryszyłowicz. 36 razy był kapitanem drużyny narodowej, grał na 5 imprezach mistrzowskich: Mistrzostwa Europy 1996, 2000, 2004,2008, Mistrzostwa Świata 1998,2006. Po Euro 2008 zapowiedział zakończenie kariery, ale wrócił w październiku 2008 roku na dwa mecze z powodu kontuzji innego bramkarza holenderskiego Maartena Stekelenburga. Ostatecznie ostatni swój reprezentacyjny mecz rozegrał 15 października 2008 roku. W meczu eliminacji Mistrzostw Świata 2010 Holandia wygrała z Norwegią 1-0 w Oslo. Od tamtej pory do 2017 roku był rekordzistą pod względem występów w Reprezentacji Holandii, aż do czasu gdy wyprzedził go Wesley Sneijder. Gdy Edwin van der Sar rozgrywał swój 88 mecz w kadrze, Frank de Boer zaliczył swój 112 występ w tym 69 jako kapitan. 26 czerwca 2004 roku w ćwierćfinale Mistrzostw Europy Holandia zremisowała 0-0 po dogrywce ze Szwecją, a w rzutach karnych wygrała i awansowała do półfinału. Frank de Boer zszedł wtedy z boiska w 36 minucie. Był to jego ostatni występ reprezentacyjny. Był wówczas rekordzistą pod względem występów w kadrze, a jeżeli chodzi o ilość meczów z opaska kapitańską jest liderem po dzień dzisiejszy (marzec 2022). Po raz pierwszy w kadrze zagrał 26 września 1990 roku. W Palermo Holendrzy przegrali 0-1 z Włochami. Frank de Boer został zmieniony w 70 minucie przez debiutanta Dennisa Bergkampa. Frank de Boer był pierwszym piłkarzem holenderskim, który zagrał minimum 100 meczów w reprezentacji. Setny mecz rozegrał 29 marca 2003 roku przeciwko Czechom. Czwarte miejsce zajmuje Rafael van der Vaart. Jego kariera reprezentacyjna rozpoczęła się 6 października 2001 roku. Holandia pokonała Andorę 4-0. Rafael van der Vaart wszedł na boisko w 66 minucie, zastępując mającego polskiego pochodzenie Victora Sikorę. We wrześniu 2003 roku gdy rozegrał swój 9 mecz w drużynie narodowej zdobył pierwszą bramkę. Łącze strzelił 25 goli w czasie reprezentowania Holandii. Po raz 109 i ostatni zagrał 19 listopada 2013 roku, Holendrzy zremisowali 0-0 z Kolumbią. Trzy dni wcześniej strzelił ostatnią bramkę w meczu z Japonią (2-2). O trzy spotkania mniej od van der Vaarta ma inny słynny holenderski gracz – Giovanni van Bronckhorst 33-krotny kapitan Reprezentacji Holandii debiutował w kadrze 31 sierpnia 1996 roku w Amsterdamie. Drużyna Oranje zremisowała 2-2 z Brazylią w spotkaniu towarzyskim. Pierwszą bramkę w koszulce reprezentacyjnej zdobył 4 czerwca 1997 roku w Johannesburgu, Holandia wygrała 2-0 z RPA. Łącznie strzelił 6 goli, ostatniego i najważniejszego zdobył na Mistrzostwach Świata w RPA. W Kapsztadzie w półfinale turnieju Holandia wygrała 3-2 z Urugwajem, a wynik otworzył właśnie van Bronckhorst. Jego strzeleckie osiągnięcia w reprezentacji rozpoczęły i zakończyły się w RPA. van der Sar1995-2008130– de van der van Bronckhorst1996-20101066Rekordziści gier reprezentacji Holandii Barbara Bardadyn: Real Madryt. Najmocniejsza drużyna w Hiszpanii. Carlo Ancelotti na każdą pozycję ma po dwóch równie dobrych piłkarzy. Świetne wzmocnienia: Toni Kroos, bezsprzecznie najlepszy na swojej pozycji w Europie, James Rodriguez, który na razie szuka swojego miejsca w zespole, ale szybko powinien stać się jedną z kluczowych postaci, i wreszcie Keylor Navas. Bez względu na to, kto będzie bramkarzem numer 1, zagwarantuje drużynie duży spokój. Po wygraniu Champions League Real Madryt zechce udowodnić, że jest najlepszy także u siebie. Dominik Piechota: Od razu zaznaczam, że w projekt Luisa Enrique nie wierzę, a wszechobecny optymizm związany z jego osobą również jest dla mnie niezrozumiały. Barcelona nie opuści czołówki, nawet w zeszłym roku omal nie zdobyli mistrzostwa, choć wszyscy zarzucali im fatalny sezon. Lucho to jednak fachowiec, którego raczej kojarzę z porozbijaniem szatni i konfliktami w Romie, niż wskazuje na Real Madryt nawiązujący do galaktycznych czasów. Carlo Ancelotti zapewnia madryckiemu klubowi równowagę i stabilność, a maszynę niemal idealną uzupełnił trzema wybitnymi zawodnikami – Keylorem Navasem, Jamesem Rodriguezem oraz Tonim Kroosem. Z Atletico też wiążę spore nadzieje, ale raczej w długoterminowej perspektywie. Pamiętajmy, że ich główną siłą był kolektyw. Zgranie, które wypracowywali przez kilka lat. Pod wodzą Diego Simeone mogą stworzyć wielkie rzeczy, ale jeszcze trochę minie, zanim nowi zawodnicy zafunkcjonują w jego systemie. Argentyńczyk ma jednak szerszą kadrę i większy potencjał personalny niż przed rokiem, dlatego nie skreślam ostatecznie Atleti. Moje przypuszczenia są na ten moment zbliżone do sceny z finału Pucharu Króla, kiedy to Gareth Bale w błyskawicznym tempie uciekał nienadążającemu Marcowi Bartrze. Real Madryt będzie uciekał bezpośrednim konkurentom, bo w klubie nareszcie nastały czasy mądrego i rozsądnego zarządzania. Jakub Kręcidło: Po zwycięstwie w Lidze Mistrzów i Pucharze Króla Realowi Anelottiego do zdobycia zostało wyłącznie mistrzostwo Hiszpanii, ale nie będzie to łatwe. Rok temu mistrzem było Atlético, które w tym roku wygląda na jeszcze silniejsze, bo wzmocniło ławkę i siłę ofensywną zespołu, a nie można zapominać także o Barcelonie, moim zdaniem głównym faworycie do pierwszego miejsca. Barça w końcu ma trenera z wizją, dokupiła dwóch solidnych stoperów, wzmocniła się najlepszą '9' na świecie, a także wymieniła nierównego Cesca na świetnie prezentującego się i w Sevilli, i w sparingach Rakiticia. Walka o tytuł będzie jednak trwała do samego końca. Kto spadnie? Barbara Bardadyn: Kandydatów jest wielu: Almeria, Cordoba, Elche, Deportivo. Nie wiadomo jak będzie prezentować się Eibar, klub z zaledwie 4-milionowym budżetem, który sportowo awansował do Primera, ale musiał jeszcze zebrać wymaganą kwotę kapitału, w czym pomagali ludzie niemal z całego świata (groziła mu degradacja do III ligi). Baskowie słyną z waleczności i zaciętości i myślę, że po pokonaniu tylu przeszkód zrobią wszystko, by w Primera Division zostać dłużej niż tylko jeden sezon. Dominik Piechota: Z miejsca wskazuję na Cordobę oraz Eibar, choć zarazem trzymam kciuki za obie ekipy. W ich rywalizacji więcej jednak romantycznych nadzei niż prawdziwej siły na boisku. Małe klubiki, bez większego doświadczenia czy zaplecza organizacyjnego, budowane w oparciu o wypożyczonych zawodników, którzy indywidualnymi umiejętnościami mają zdobywać punkty. Rzadko kiedy z takiej prowizorki udaje się stworzyć coś trwałego. Więcej wiary można mieć w Deportivo, które także dalekie jest od normalności, lecz piłkarsko prezentuje odpowiedni poziom i ma więcej doświadczenia. W roli trzeciego spadkowicza widzę Almerię – mają kilku interesujących piłkarzy w ofensywie jak Thievy, Hemed czy Dangda, ale drużyna Francisco Rodrigueza posiada za dużo mankamentów. Przed rokiem uratowali się, jednak na tle konkurencji ich skład jest ubogi. Pewnie powalczą do samego końca. W tym roku może być już trudniej o happy end. Jakub Kręcidło: Według mnie przedsezonowym pewniakiem do spadku jest Eibar. Klub ledwo zebrał pieniądze na grę w hiszpańskiej ekstraklasie i pomimo tego, że jego historia jest bardzo romantyczna, ma w swoim składzie zbyt mało talentu do walki w La Liga. Poza Eibar, do grona kandydatów do spadku należy włączyć pozostałych dwóch beniaminków, Córdobę (która praktycznie nie zmieniła składu po zajęciu 7. miejscu w ubiegłym roku w Segunda División i wywalczeniu awansu w play-offach) oraz Deportivo, a także Almeríę, która zakończyła ostatni sezon zaledwie punkt ponad strefą spadkową, czy Elche Przemysława Tytonia. „ Piłkarze Eibar świętują awans do Primera Division” Kto będzie królem strzelców? Barbara Bardadyn: Gdyby nie dyskwalifikacja Luisa Suareza to głównym kandydatem byłby właśnie Urugwajczyk, ale takiej sytuacji Cristiano Ronaldo. Wiadomo – najbardziej łakomy na gole piłkarz. Dominik Piechota: W tym wypadku trudno prorokować – seriami powinni trafiać Mandżukić, Benzema czy Luis Suarez. To tradycyjnie powinna być rozgrywka między Leo Messim a Cristiano Ronaldo. I ostatecznie stawiam na Argentyńczyka. Każdego napotykają lepsze czy gorsze okresy, ale najbardziej regularny, precyzyjny i niezawodny jest właśnie gwiazdor Barcelony. Jakub Kręcidło: Gdyby nie dwumiesięczne zawieszenie, postawiłbym na Luisa Suáreza, który według mnie idealnie pasuje do stylu gry Barcelony i powinien strzelać jak na zawołanie. Nie widzę Leo Messiego w roli króla strzelców, ponieważ Luis Enrique ma widzieć Argentyńczyka grającego nieco głębiej, nie tak blisko bramki rywala jak w poprzednich sezonach. Kto jak nie Suárez? Cristiano Ronaldo wydawałby się być naturalnym kandydatem, ale ma problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy będzie w stanie grać na wysokim poziomie przez cały rok. Gareth Bale czy Neymar nie są maszynami gotowymi strzelać po 40 goli w sezonie, a tylko takie wyniki gwarantowały w ubiegłych sezonach trofeum Pichichi. Sprawa trofeum dla króla strzelców powinna się jednak rozstrzygnąć wśród piłkarzy Barçy i Realu, ponieważ ani w składzie Atlético, ani w składzie pozostałych 17 drużyn La Liga nie widzę gracza gotowego strzelić więcej niż 30 bramek w sezonie. „Cristiano Ronaldo” „ ” Kto będzie odkryciem sezonu? Barbara Bardadyn: Raul Jimenez z Atletico Madryt. Napastnik kompletny: szybki, ruchliwy, potrafiący grać tyłem do bramki, dobry w grze głową, potrafiący stworzyć zagrożenie w każdej sytuacji. W Meksyku bywa porównywany do Javiera Hernandeza. Dominik Piechota: Mocno wierzę w talent takich zawodników jak Jonathan Viera, Jhon Cordoba czy Thievy Bifouma. Z taką trójką w ataku ostrzeliwanie nawet najsilniejszych nie byłoby problemem. Każdy z nich miał już jednak swoje epizody w lidze hiszpańskiej i zdążyli nawet pojedynczymi zagraniami przedstawić się szerszej publiczności. Sądzę też, że absolutnymi rewelacjami mogą okazać się Rodrigo Moreno oraz Saul Niguez. Spory potencjał na odkrycia widzę właśnie w nowo budującym się projekcie na Estadio Mestalla – Paco Alcacer, Joao Cancelo, Bruno Zuculini, Rodrigo de Paul, Andre Gomes czy Carles Gil. Żaden z nich nie przekroczył jeszcze 21 lat, a umiejętnościami zdążyli już udowodnić, że mogą stanowić o sile zespołu Nuno Espirito Santo. Moim numerem jeden jest jednak Jose Luis Gaya, 19-letni lewy obrońca. Myślę, że prędko trafi do reprezentacji Hiszpanii, bo potencjałem przerasta Jordiego Albę i Juana Bernata, którzy również wychowali się w walenckim klubie. Gaya to kolejny niesamowity produkt tej szkółki, przede wszystkim cechuje go dojrzałość i inteligencja. Jakub Kręcidło: Wybrałbym Rafinhę, który w tym sezonie dostanie najprawdopodobniej poważną szansę od Barçy, ale on już rok temu błyszczał w barwach Celty, dlatego postawię na Denisa Suáreza. Hiszpan został przez Barcelonę wypożyczony na 2 lata do Sevilli i już od pierwszych meczów pokazuje ogromny potencjał. Ofensywny pomocnik szybko wpasował się do stylu gry drużyny Unaia Emery'ego, a hiszpańscy dziennikarze opisując jego grę piszą o "dotykach magii". Denis Suárez wyróżnia się szybkością, kapitalną techniką, a także świetnym widzeniem gry oraz kreatywnością i wydaje się, że w Sevilli (przynajmniej na razie) odnalazł swój dom. Foto: AFP Denis Suarez (z prawej)” Kto najbardziej zawiedzie? Barbara Bardadyn: Thomas Vermaelen. Barcelona nie ma szczęścia do środkowych obrońców. Przed laty kompletnie zawiódł Dmytro Czyhrynski, później Barcelona nie potrafiła sprowadzić ani Davida Luiza, ani Thiago Silvy, wreszcie kupiła kontuzjowanego Vermaelena, który wybitnym stoperem bynajmniej nie jest. Dominik Piechota: Możemy mieć z początku wątpliwości co do gry Antoine'a Griezmanna czy Jamesa Rodrigueza, ale obaj powinni się odnaleźć w większych klubach. O ile pozwoli na to głowa, bo choćby u Francuza bywało różnie z dyscypliną i podejściem. Wierzę jednak w potencjał obu. O wiele więcej znaków zapytania pojawia się, kiedy przeanalizujemy zakupy obrońców klubu z Camp Nou. Jeremy Mathieu to człowiek ograny w lidze, ale w roli stopera grał wyłącznie przez rok. Ponadto słynie z niestabilności i nie radzenia sobie z presją. Valencia nawet nie dostała się do europejskich pucharów i łatwo traciła gole, kiedy był liderem defensywy. Nie lepiej z Thomasem Vermaelenem, który więcej czasu spędza u lekarza niż na murawie, a obrony Arsenalu także nie zbawił. Dla mnie to wątpliwej klasy wzmocnienia, dlatego ani jeden, ani drugi nie rozwiąże problemów obronnych Katalończyków. Zwłaszcza kiedy szefem tej defensywy ma być wiecznie rozkojarzony Gerard Pique. On sprawdzał się jako pomocnik Puyola, jako człowiek mający "ściskać innych za jaja" – jak mówiło się o Puyolu – raczej się nie odnajdzie. Nie ma odpowiednich cech mentalnych ani przywódczych. Obrona Barcelony pozostaje dla mnie zagadką. Jakub Kręcidło: James Rodríguez. Kolumbijczyk ma spory potencjał marketingowy, jednak pod względem sportowym nie jest Realowi praktycznie do niczego potrzebny. Carlo Ancelotti ma teraz spory ból głowy. Dostał nowego zawodnika za ogromne pieniądze, jednak aby go wystawiać, musi zrezygnować z któregoś z napastników (Bale'a, Benzemy lub Cristiano - wydaje się to raczej nieprawdopodobne) albo z Isco lub Ángela Di Maríi. Szczególnie pozostawienie Argentyńczyka na ławce (lub sprzedanie go) może okazać się fatalną decyzją Realu. Di María był bodaj najlepszym zawodnikiem "Królewskich" w ubiegłym sezonie, to głównie dzięki niemu Real sięgnął po Ligę Mistrzów, a i w tym sezonie wydaje się przyćmiewać swoich kolegów z zespołu, co mogliśmy zauważyć w meczu w Warszawie czy we wtorkowym Superpucharze Hiszpanii. Oczekiwania względem Jamesa są ogromne, jednak jak na razie Ancelotti wydaje się nie wiedzieć, na jakiej pozycji wystawić Kolumbijczyka, aby zachować kluczowy balans między atakiem a obroną. Foto: AFP „Thomas Vermaelen” Kto okaże się najlepszym transferem, a kto największym niewypałem? Barbara Bardadyn: Najlepszy transfer: Toni Kroos. Niemiec imponuje od początku. Nie znając języka i grając po raz pierwszy w nowymi kolegami, wyglądał jakby w Realu Madryt występował co najmniej od dwóch sezonów. Perfekcyjne, niemal co do milimetra podania, świetna wizja gry – to prawdopodobnie najlepiej zainwestowane 30 mln euro przez Florentino Pereza w ostatnich latach. Największy niewypał: Jan Oblak. Atletico Madryt na następcę Thibaut Courtois wydało 16 mln euro (najdroższy transfer bramkarza w historii Primera Division), ale mogą to być pieniądze wyrzucone w błoto. Najpierw okazało się, że Słoweniec ma uraz pleców, później, o czym mówił Luis Filipe Vieira, szef Benfiki, Atletico chciało zwrócić Oblaka. Na razie numerem 1 jest Miguel Angel Moya. Dominik Piechota: Rok w rok jestem pod wrażeniem działań dyrektora Monchiego w Sevilli, dlatego wierzę, że znowu jego zakupy zagwarantują odpowiednią jakość. Między innymi nasz rodak, Grzegorz Krychowiak. W Superpucharze Europy przegrali, ale na skrzydłach wystąpili ludzie, którzy dwa lata temu obracali się dopiero w Segunda Division – Aleix Vidal i Vitolo. Monchi ma dar do wynajdowania piłkarzy robiących później wyniki. Tak było z Rakiticiem, M'bią czy też Baccą. Teraz sprowadzenie Evera Banegi oraz Gerarda Deulofeu uważam za strzały w dziesiątkę. Obaj mają wiele problemów ze stabilną grą czy defensywą, ale pod okiem Unaia Emery'ego mogą dojrzeć. Zacieram ręce na myśl o nowej Sevilli, walczącej o Ligę Mistrzów. Niemal wszyscy dokonali zakupów bezgotówkowych, dlatego wolę oceniać tych, którzy kosztują i mogą zawodzić. Luis Suarez oraz Ivan Rakitić to klasa światowa i powinni się odnaleźć. Jak wspomniałem, nie widzę perspektyw dla Vermaelena i Mathieu, którzy przychodząc do Barcelony zakładają zbyt duże pary butów. Poza tym zupełnie nie przekonuje mnie Alfred Finnbogason mający gwarantować gole Realowi Sociedad. Jakub Kręcidło: Jest z czego wybierać. Luis Suárez i Ivan Rakitić wydają się idealnie pasować do Barçy, podobnie jak i Toni Kroos do Realu czy Antoine Griezmann do Atlético. Za najlepszy transfer uważam jednak Urugwajczyka. W ostatnich latach widać było, że katalońskiemu zespołowi w kluczowych momentach brakowało typowego snajpera, gotowego wykorzystać dośrodkowania czy okazje wykreowane przez kolegów z zespołu. Suárez ma wszystko, czego potrzeba Barcelonie - jest szybki, umie urwać się obrońcy, potrafi strzelać obiema nogami, głową, ma doświadczenie potrzebne do gry na wysokim poziomie. Warto też zwrócić uwagę na ruchy Sevilli, która znowu dokonała kapitalnych transferów, wzmacniając się Everem Banegą, Gerardem Deulofeu, Denisem Suárezem czy Iago Aspasem. Jeśli chodzi o niewypał, może się nim okazać James Rodríguez. O nim było wcześniej, więc może Thomas Vermaelen? Kibice Arsenalu wyśmiewali Barçę za zapłacenie aż 19 milionów euro za rezerwowego stopera i w klubie, i w kadrze. Z jednej strony Vermaelen spełnia wymagania Luisa Enrique, który chciał lewonożnego stopera mogącego grać zarówno w środku jak i na boku obrony, ale z drugiej w ciągu ostatnich 4 lat aż półtora roku ominął z powodu kontuzji, a z powodu razu odniesionego na mundialu nie będzie mógł grać w barwach Barçy przynajmniej do połowy września. Foto: AFP Luis Suarez (w środku)” Jak spiszą się Polacy? Barbara Bardadyn: Najlepiej wypadnie Grzegorz Krychowiak, który od razu zyskał zaufanie trenera i kolegów. Sprawił, że na Sanchez Pizjuan nikt już nie pamięta o Stephane MBii. Odważny, nigdy nie odstawia nogi, doskonale spisuje się zarówno w defensywie, jak i w akcjach ofensywnych. Może być jedną z kluczowych postaci Sevilli. Na razie nie wiadomo na kogo w bramce Elche postawi trener Fran Escriba. W okresie przygotowawczym raz bronił Manu Herrera, raz Przemysław Tytoń. W przypadku Cezarego Wilka wiele wskazuje na to, że częściej będzie siedział na ławce rezerwowych. Dominik Piechota: Cezary Wilk dostanie kilka szans, bo sezon jest długi i wyczerpujący, ale patrząc na to, jak daleko jest w hierarchii szkoleniowca, może to być dla niego rok bez historii. Znacznie lepiej zapatruję się na Przemysława Tytonia oraz Grzegorza Krychowiaka. Bramkarz może znów rozbłysnąć, a Elche to jedno z lepszych miejsc, do jakich mógł trafić, jeśli chodzi o walory defensywne. Przewiduję, że znów będzie się o nim mówiło w kontekście kadry, o ile zostanie numerem jeden. Na ten moment ma lepsze recenzje niż Manu Herrera. Tytoń wróci do poważnego futbolu. Krychowiak, przychodząc na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan, czyni niesamowity skok jakościowy, ale jak pokazały pierwsze tygodnie – wyzwanie go nie przerośnie. Banega odpowiedzialny za kreowanie, Krychowiak za destrukcję – tak to widzę. Nasz środkowy powinien być filarem w koncepcji Emery'ego i jemu również wróżę sezon pełen sukcesów i walki o poważniejsze cele. W Sevilli zawsze ambicje sięgają wysoko, a Polak może pomóc je realizować. Jakub Kręcidło: Zdecydowanie największe szanse na sukces ma Grzegorz Krychowiak. Polak zaliczył kapitalne wejście do Sevilli - strzela bramki w sparingach, jest pewnym punktem zespołu i, co chyba najważniejsze, rozegrał fantastyczne spotkanie z Realem Madryt w Superpucharze Europy. Krychowiak podoba się Unaiowi Emery'emu, który zdążył już obdarzyć go sporym kredytem zaufania i jeżeli tylko nie zaliczy serii słabych meczów, będzie kluczową postacią andaluzyjskiej ekipy. Jeżeli chodzi o Czarka Wilka, jego sytuacja jest już jasna - zostaje w Deportivo i będzie stanowił ważną postać drużyny. Polak regularnie występował w składzie za kadencji poprzedniego trenera Depor, jednak później doznał kontuzji wykluczającej go z gry na końcówkę ubiegłego sezonu i początek przygotowań do obecnego. Ostatnie sparingi pokazują jednak, że nowy trener drużyny z La Coruñi, Victor Fernandez, ufa Wilkowi i wystawia go w podstawowym składzie swojego zespołu. Większą zagadką jest pozycja Przemka Tytonia, który w sparingach grał na zmianę ze swoim rywalem, Manu Herrerą, choć to Polak wyszedł w podstawowej jedenastce w trzech z czterech ostatnich sparingów (w jednym został zmieniony w przerwie). Foto: Piotr Matusewicz / Pressfocus Przemysław Tytoń” 1. Norberto Méndez (Argentyna) i Zizinho (Brazylia) – po 17 goli 2. Lolo Fernández (Peru) i Severino Varela (Urugwaj) – po 15 goli 3. Ademir, Jair (obaj Brazylia), José Manuel Moreno, Gabriel Batistuta (obaj Argentyna), Héctor Scarone (Urugwaj) – po 13 goli 4. Roberto Porta i Ángel Romano (obaj Urugwaj) – po 12 goli 5. Víctor Agustín Ugarte (Boliwia), Herminio Masantonio (Argentyna) i José Paolo Guerrero (Peru) – po 11 goli 6. Enrique Hormázabal i Eduardo Vargas (Chile), Didí i Ronaldo (obaj Brazylia), Óscar Gómez Sánchez (Peru), Héctor Castro (Urugwaj), Arnoldo Iguarán (Kolumbia), Ángel Labruna (Argentyna) – po 10 goli Ostatnia aktualizacja 24 marca 2019 W dziesiątej kolejce Liga Profesional doszło do hitowego starcia Boca Juniors z Estudiantes La Plata. „Genueńczycy” nie pozostawili suchej nitki na ćwierćfinalistach bieżącej Copa Libertadores, pokonując ich 3:1 na La Bombonera. Boca Juniors vs Estudiantes La Plata 3:1 (1:0) Gole – 1:0 Guillermo Fernández (10′), 2:0 Marcos Rojo (58′), 3:0 Sebastián Villa (67′), 3:1 Jorge Morel (76′) Boca Juniors za kadencji Hugo Ibarry na razie gra w kratkę. Wyjazdy przegrywa, ale u siebie dwukrotnie przechytrzyła uczestników fazy play-off Pucharu Wyzwolicieli. Mających głowę w kontynentalnych zmaganiach laplateńczyków, aktualny mistrz Pucharu Ligi wypunktował jednak w świetnym stylu. W drużynie „Xeneizes” zabrakło kontuzjowanego Darío Benedetto, któremu dała się we znaki urażona kostka. Luis Vázquez godnie go zastąpił. Ponadto debiut w drużynie odnotował Martín Payero, wprowadzony na końcówkę. Już po dwóch minutach starcia Boca mogła otworzyć rezultat, aczkolwiek Sebastián Villa z ubocza pola karnego ostrzelał tylko boczną siatkę. Natomiast przy upływie dziesiątej minuty, „Bosteros” zadali cios. Luis Vázquez za linią boczną pola karnego odebrał piłkę obrońcy i dośrodkował na piąty metr, skąd Guillermo Fernández znakomitym wolejem zaaplikował piłkę do siatki. Drugi gol „Pola” podczas czempionatu. Arbiter Hernán Mastrangelo konsultował się z VAR w poszukiwaniu ofsajdu, acz nie dopatrzył się go. Następnie kolejne niewypały odnotował Sebastián Villa. W 26 minucie jego niski dalekosiężny strzał wychwycił Mariano Andújar, zaś niedługo potem kąśliwe techniczne przymierzenie Villi z boku 16-tki wiekowy goalkeeper Estudiantes ledwo ledwo sparował na korner. Kiedy minęła 33 minuta, zza pola karnego nad poprzeczką pomylił się Paragwajczyk Óscar Romero. Natomiast tuż przed przerwą dośrodkowanie Villi z rzutu wolnego, głową przeciął kapitan Marcos Rojo, minimalnie pudłując koło słupka. Około 40 minuty także „Estu” trafili do siatki po ładnym uderzeniu zza pola karnego wiekowego Pablo Piattiego, ale na całe szczęście sędzia zauważył wcześniejszego spalonego podczas tejże akcji. Od początku drugiej odsłony Boca rzuciła się do rozgromienia wysoko notowanego przeciwnika. Szczególnie Marcosowi Rojo zależało na ukąszeniu macierzystego klubu. W 54 minucie podczas kornera wtórnie chybił głową obok słupka. Zaś w 58 minucie podczas rzutu wolnego Rojo przejął piłkę i bezpośrednio huknął w samo okienko bramki zza szesnastego metra, śrubując przewagę „Azul y Oro”. Doświadczony defensor jednak nie celebrował gola wbitego klubowi, jaki go wychował. Trzeci raz w sezonie wpisał na listę strzelecką – wszystkie te uzyskał pod okiem Ibarry. Potwierdził, że zasłużenie przejął opaskę kapitańską czołowego klubu Argentyny. Kilka minut później zza pola karnego usiłował trafić Óscar Romero, lecz Paragwajczyk musi jeszcze poczekać na pierwsze trafienie jako „Bostero”. Jego przymierzenie wybił na korner Andújar. Natomiast w 67 minucie Romero przynajmniej zaliczył asystę swym genialnym podaniem zza połowy boiska. Te zgarnął Sebastián Villa i niepilnowany popędził sam na sam, strzałem z dalszej odległości w długi róg zaskakując wychodzącego bramkarza. Ciemnoskóry Kolumbijczyk również uzyskał bramkę numer trzy podczas LPF 2022. Każdy z nich wyglądał zacnie. On, Rojo oraz Zeballos są teraz ex-aequo czołowymi ligowymi goleadorami Boca. Laplateński klub zapragnął chociaż polec honorowo. W 76 minucie podczas rozegrania wolniaka, trzy odbicia futbolówki głową – ostatnie to trafienie z bliska na pustą siatkę Paragwajczyka Jorge Morela. To dopiero jego pierwszy gol reprezentanta ojczyzny Indian Guaraní na boiskach Argentyny, a występuje w Kraju Srebra już od roku. Przy następnym rzucie wolnym główkę Fabiána Noguery ledwo co nad poprzeczką przerzucił Agustín Rossi, który niczym Rojo mierzył tu się przeciw macierzystej drużynie. Nadto Leonardo Godoy z ostrego kąta ostrzelał zaledwie boczną siatkę. W trakcie rzutu rożnego dla gości Frank Fabra z linii bramkowej wykopał strzał głową Luciano Lollo. Pokonani więc naprawdę nie odpuszczali u kresu bitwy mimo katastrofalnego położenia. Niemniej także „Niebiesko-Złoci” zaprzepaścili swoje gratki ofensywne pomimo praktycznie pewnej victorii. Prym w nieskuteczności wiódł zmiennik Ezequiel Zeballos. „Changuito” dwukrotnie podczas kontr wbiegł w środek 16-tki i raz po nodze obrońcy huknął nad poprzeczką, a raz bezpośrednio spudłował ponad bramką. Młodzian na czwartą bramkę w czempionacie będzie polował prawdopodobnie za tydzień. Najważniejsze jest pewne zwycięstwo zespołu i nie gubienie dystansu do ligowej czołówki. Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Luis Advíncula, Carlos Zambrano, Marcos Rojo [C], Frank Fabra – Guillermo Fernández, Alan Varela, Juan Ramírez (83′, Aaron Molinas) – Óscar Romero (79′, Martín Payero), Luis Vázquez (87′, Nicolás Orsini), Sebastián Villa (82′, Exequiel Zeballos) Sędziował: Hernán Mastrangelo W tabeli ligowej aktualnie Boca okupuje jedenastą lokatę przy uzyskanych 15 punktach. Do lidera pozostaje siedem oczek deficytu – na obecnym etapie sezonu to jeszcze nie jest przerażająca strata. Od River Plate ekipa z La Bombonera słabiej wypada tylko przez gorszą różnicę goli. Drugi mecz i druga wygrana nad „Estu” w bieżącym roku niebiesko-złotej brygady. W marcu podczas Pucharu Ligi udało się zwyciężyć 1:0 w La Placie. Estudiantes okupuje dopiero 19 pozycję, uzbierawszy 11 punktów. Póki „Los Pincharratas” biorą udział w Copa Libertadores, na podwórku ligowym niewątpliwie będą prezentowali się kiepsko. Trzeba podtrzymać wysokie loty Boca Juniors. Za siedem dni, podczas jedenastej kolejki „Azul y Oro” zmierzą się w delegacji na północy Argentyny przeciw Patronato.